niedziela, 5 września 2021

Miłe węgrowania początki

 


Chociaż nadal trudno mi w to uwierzyć, nareszcie po dwóch latach korespondencji i ustalania szczegółów mojego job shadowing w ramach projektu Erasmus+ "Tak, możemy...w bibliotece", 5 września o godzinie 15:00 stanęłam na płycie lotniska Okęcie. Mój cel to Budapeszt, a dokładniej Metropolitan Library of Budapest. Jestem bardzo podekscytowana i jednocześnie odrobinę zaniepokojona, ponieważ nadal trwa pandemia COVID-19, przez którą tak długo musiałam czekać na realizację mojego wyjazdu. Na szczęście harmonogram zajęć, przygotowany przez pana doktora Dippolda, dyrektora Metropolitan Library zapowiada się niezwykle interesująco. 




Tymczasem po lądowaniu po raz pierwszy zetknęłam się z językiem węgierskim, który brzmi co najmniej egzotycznie.



Następnie półgodzinna podróż autobusem miejskim do Centrum i już jestem na miejscu. Miasto od razu robi na mnie wrażenie. Ogromna rzeka przecina je niemal na pół. Tak się tylko wydaje, bo przecież historycznie Buda i Peszt to dwa różne miasta, które zostały połączone przez bliskość swojego położenia. Liczę na to, że na własne oczy będę mogła zobaczyć, jak bardzo różnią się od siebie.



Tymczasem po zameldowaniu wyruszyłam na krótki wieczorny spacer po mieście, żeby odszukać jutrzejsze miejsce docelowe - Centralną Bibliotekę Budapesztu. Zadanie okazuje się łatwe, ponieważ znajduje się ona zaledwie kilkaset metrów od mojego hotelu. Natomiast pierwszy raz widziałam bibliotekę w tak pięknym barokowym pałacu. Zrobiłam tylko kilka zdjęć, ponieważ najwyższy czas był już, by poszukać czegoś do zjedzenia. W końcu wrócę tu jutro... i przez następne pięć dni. Nie mogę się doczekać!







Ostatni post na blogu - zapraszamy na Instagram!

Drodzy Obserwatorzy i Sympatycy bloga "Tak, możemy...w bibliotece", informujemy, iż z dn. 07.07.2023 r. kończymy publikację relacj...