piątek, 28 sierpnia 2020

Dzień piąty z kłobukami

Dzisiaj mniej tekstu, za to więcej zdjęć, bo dużo działań.

Warto pieszo schodzić na śniadanie, bo można dać nowe życie książkom i znaleźć ładne okna zasłaniające ścienne widoki.

 

Przed zajęciami wyprawa sprawdzająca działanie gry "Find the library", bo mapy w nocy zostały zaktualizowane. I jest - pierwszy kłobuk w Czechach :) Tak nas wita w grze, kiedy pacniemy palcem na mapie. Trzeba zainstalować aplikację "GeoGames" ze Sklepu Play (za darmo) i w niej znaleźć naszą grę: Find the Library. Do tej pory nikt nie zgłosił znalezienia 99 piw. Komu mam oferować talon na balon i asygnatę w szkocką kratę? Może za złapanie pierwszego kłobuka w Polsce i pochwalenie się tym w mailu do mnie? Ćwiczebnych nie biorę pod uwagę. Chłopaki, dziękuję za pomoc i skuteczność w działaniu. Będziemy dalej pracować nad grą, mam nadzieję.

 

To publiczna miejska biblioteka w Pradze, bardzo blisko szkoły, w której mamy zajęcia. Zwiedzaliśmy ją przedwczoraj. Przeszłam także przez Wełtawę, bo tam jest biblioteka niepubliczna. Niestety, Kłobuka nie było. Prawdopodobnie mapy google zaznaczają je jakoś inaczej niż publiczne. Trzeba będzie to sprawdzić i zdecydować czy zaznaczamy indywidualnie obiekty w sytuacjach szczególnego zainteresowania, np. w okolicy lokalizacji kursów. Panowie, z GeoGames i Fundacji To My, kłaniam się raz jeszcze.

Dzisiejsze zajęcia to tworzenie świata własnych gier uczestników i podsumowania. Feedback. Sama nie wiem, jak się czuję ze swoim angielskim. Dzisiaj nie udzielałam się na forum ogólnym jakoś specjalnie. Zmęczenie? Czy brak pewności, że dobrze rozumiem? Chęć zostawienia przestrzeni innym uczestnikom? Ale mam kolejne pomysły na ulepszenie gry dla uczestników kolejnych kursów erasmusowych albo bibliotecznych. To może być element wielu szkoleń dla dorosłych. Mam też zapowiedzi uczestników, że spróbują zagrać i dadzą mi znać, czy i jak gra działa w ich krajach. Trenerka też chce zagrać. Zainstalowała aplikację GeoGames.

 

 

Po zajęciach kurs na stare miasto i sprawdzanie jak działa "Find the library".W tramwaju kłobuków nie widziałam. Za to już przy Teatrze Narodowym znalazłam dwa. Ustawione ręcznie przez programistę z GeoGames, czy  automatycznie wygenerowane z mapy google? Do sprawdzenia. 

To nieprawda, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Drogi kręcą (się) a ja mam tendencję do wchodzenia tam, gdzie mniej ludzi. Może nie trafiam najprostszą drogą do celu, ale po drodze znajduję różne smaczki. Zaułki, zaułeczki... Rzeźby, kryształowy żyrandol w podcieniach... Symulator lotów zauważyłam zbyt późno by spróbować. Szkoda. Szkoda, ze szkoda.... Jednak dobrze, że Marek nauczył mnie obsługiwać google maps - przydaje się, gdy już się totalnie pogubię. Dziękuję :)

 

Są też kolejne kłobuki przy głównych bibliotekach na Starówce. Zauważyliście dziecko siedzące wysoko na wystającym fragmencie muru? A kolejne kłobuki w oddali? Tak wyglądają, gdy się do nich zbliżamy. Na ekranie widać też mnie - gracza. Naprawdę mam bluzkę w biało-czerwone pasy :) Zdjęcia z ceremonii rozdawania certyfikatów mamy dostać mailem w przyszłym tygodniu.

   

Pod koniec były lody i pepsi. To mi się naprawdę należało ;) Wreszcie też dotarłam na taras widokowy w Hotelu Julian. Początkowo ucieszyłam się, że nie jestem tam sama. Wchodzi się przez ciasną klatkę schodów z czwartego na piąte piętro, gdzie nikogo nie widać. Ale gdy się zaczyna ściemniać i kropić, tak realistyczne towarzystwo tworzy dziwny klimat.

   

Może to dobrze, że kurs się skończył, bo w następnym poście pewnie umieściłabym powieść. A miało być krócej...

Ostatni post na blogu - zapraszamy na Instagram!

Drodzy Obserwatorzy i Sympatycy bloga "Tak, możemy...w bibliotece", informujemy, iż z dn. 07.07.2023 r. kończymy publikację relacj...