czwartek, 27 sierpnia 2020

Dzień czwarty i 99 piw

Temu kto znajdzie te piwa i pierwszy da mi o tym znać - przyznam talon na balon i asygnatę w szkocką kratę. To nie mogło się udać (w moim wykonaniu) a to nie było dzisiaj jedyne wyzwanie. Bogaty plan przed obiadem i później. W międzyczasie kłobuk znalazł mapy, ale już inaczej się kontaktuję z kolegami. Dostali maile ode mnie a ja od nich adresy i obietnice. Śliwki będą jutro za współpracę.

A dzisiaj: QR-kody teoretycznie i praktycznie. Z tekstów znalezionych pod kodami ułożyliśmy historię kartami dixit. English, English, English. Wymyślaliśmy kontynuację historii. Rozważaliśmy jakie umiejętności można w ten sposób rozwijać. A potem ścigaliśmy się jako gęsi w grze miejskiej (goosechase game). Kilkadziesiąt zadań w godzinę na trzech piętrach i w terenie: mosty, skwery, rzeka... English, English, English...

 

Potem omówienie gry i możliwości samodzielnego generowania podobnych zadań. Jeszcze później kontynuacja wymyślania historii i światów do gier/grywalizacji -  na co zwracać uwagę, gdzie szukać materiałów, inspiracji, narzędzi. Nie ma to jak jak dobra historia dobrze opowiedziana i zrozumiana, hmm...

 

W różny sposób można przekonywać do zmiany przydatnych w życiu kompetencji z biegiem czasu. Jak wyglądałaby rozmowa o pracę dawniej i dziś? Co umiał człowiek wtedy a czym posługuje się obecnie? Jak biegle? Jak szybko napisałby treść długiej piosenki? Różni ludzie przekonywali nas byśmy nie tylko odbierali, ale i sami tworzyli. Takie czasy.

 

Poniżej pierwszy certyfikat, który dostałam już dzisiaj - za wirtualne zadanie wirtualny papier :) To za kodowanie. Muszę przyznać, że układanki logiczne na 12 poziomach w trzech językach jednocześnie to spore wyzwanie dla mnie. Na ekranie częściowo po polsku, bo coś się zacięło w angielskim, trener po angielsku i chwilami po hiszpańsku... Mózg się lasuje. Za to gdy przyszło do pisania w HTML-u, byłam u siebie ;) 

Pamiętacie wodnika z wycieczki po Pradze w pierwszym dniu szkolenia? To był jozin z bazin. Trener nie mógł się wtedy nadziwić, że w Polsce piosenka o nim była aż tak popularna. W podzięce za nauczanie nas mógł zobaczyć inne wersje jozina z bazin. Nasze rodzime bestie na kartach Slavic Monsters z rozszerzoną rzeczywistością wzbudzały zainteresowanie. Gdybyśmy tak mieli wizytówki WBP z maskotką WBP w AR... Gdybyśmy tak mieli maskotkę WBP... Nasze wizytówki byłyby rozchwytywane.

 

Były też inne platformy do nauki kodowania i rozważania o tym, jak można wykorzystać platformy budowane z myślą o nauczaniu dzieci do nauczania dorosłych, np. do budowania zadań proekologicznych albo do rozwoju umiejętności manualnych osób starszych... Działo się. Jutro mają być certyfikaty. Dostanę, czy nie dostanę...

Ostatni post na blogu - zapraszamy na Instagram!

Drodzy Obserwatorzy i Sympatycy bloga "Tak, możemy...w bibliotece", informujemy, iż z dn. 07.07.2023 r. kończymy publikację relacj...