Temu kto znajdzie te piwa i pierwszy da mi o tym znać - przyznam talon na balon i asygnatę w szkocką kratę. To nie mogło się udać (w moim wykonaniu) a to nie było dzisiaj jedyne wyzwanie. Bogaty plan przed obiadem i później. W międzyczasie kłobuk znalazł mapy, ale już inaczej się kontaktuję z kolegami. Dostali maile ode mnie a ja od nich adresy i obietnice. Śliwki będą jutro za współpracę.
A dzisiaj: QR-kody teoretycznie i praktycznie. Z tekstów znalezionych pod kodami ułożyliśmy historię kartami dixit. English, English, English. Wymyślaliśmy kontynuację historii. Rozważaliśmy jakie umiejętności można w ten sposób rozwijać. A potem ścigaliśmy się jako gęsi w grze miejskiej (goosechase game). Kilkadziesiąt zadań w godzinę na trzech piętrach i w terenie: mosty, skwery, rzeka... English, English, English...
Potem omówienie gry i możliwości samodzielnego generowania podobnych zadań. Jeszcze później kontynuacja wymyślania historii i światów do gier/grywalizacji - na co zwracać uwagę, gdzie szukać materiałów, inspiracji, narzędzi. Nie ma to jak jak dobra historia dobrze opowiedziana i zrozumiana, hmm...
W różny sposób można przekonywać do zmiany przydatnych w życiu kompetencji z biegiem czasu. Jak wyglądałaby rozmowa o pracę dawniej i dziś? Co umiał człowiek wtedy a czym posługuje się obecnie? Jak biegle? Jak szybko napisałby treść długiej piosenki? Różni ludzie przekonywali nas byśmy nie tylko odbierali, ale i sami tworzyli. Takie czasy.
Poniżej pierwszy certyfikat, który dostałam już dzisiaj - za wirtualne zadanie wirtualny papier :) To za kodowanie. Muszę przyznać, że układanki logiczne na 12 poziomach w trzech językach jednocześnie to spore wyzwanie dla mnie. Na ekranie częściowo po polsku, bo coś się zacięło w angielskim, trener po angielsku i chwilami po hiszpańsku... Mózg się lasuje. Za to gdy przyszło do pisania w HTML-u, byłam u siebie ;)
Pamiętacie wodnika z wycieczki po Pradze w pierwszym dniu szkolenia? To był jozin z bazin. Trener nie mógł się wtedy nadziwić, że w Polsce piosenka o nim była aż tak popularna. W podzięce za nauczanie nas mógł zobaczyć inne wersje jozina z bazin. Nasze rodzime bestie na kartach Slavic Monsters z rozszerzoną rzeczywistością wzbudzały zainteresowanie. Gdybyśmy tak mieli wizytówki WBP z maskotką WBP w AR... Gdybyśmy tak mieli maskotkę WBP... Nasze wizytówki byłyby rozchwytywane.
Były też inne platformy do nauki kodowania i rozważania o tym, jak można wykorzystać platformy budowane z myślą o nauczaniu dzieci do nauczania dorosłych, np. do budowania zadań proekologicznych albo do rozwoju umiejętności manualnych osób starszych... Działo się. Jutro mają być certyfikaty. Dostanę, czy nie dostanę...